Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych
419
BLOG

Frajerzy (posiedzenie rządu)

Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych Polityka Obserwuj notkę 17

Premier Grzebacz zamaszystym krokiem weszła do Sali posiedzeń, pozdrowiła stojącą w koncie donicę z paprotką i przedefilowała niczym tamburmajor po czerwonym dywanie uderzając w przeciwległa ścianę.

- A. Tu jesteście – powiedziała do zgromadzonych ministrów, gdy już rozmasowała zaczerwieniony nos i trafiła wreszcie na miejsce.

- No i co tam? – zapytała by jakoś zacząć. Miała oczywiście nadzieję, że wszystko mlekiem płynie i miodem.

- No ja już nie mogę – zaczął Minister Agrokultury. Premier miała nadzieję, że tego miodu i mleka już nie może. Ale, choć to wręcz niemożliwe, niepojęte, niewyobrażalne, myliła się nieco.

- Ja się staram, wydeptuję ścieżki, knuję, związuję sojusze by załatwiać te rekompensaty dla rolników a ci frajerzy orzą i sieją!- nie krył oburzenia Minister Agrokultury.

- To jeszcze nic! – wszedł mu w słowo Minister Wojny. – Od lat robię wszystko żeby nam obywatele nie wyginali, skutecznie redukuję etaty mundurowe a oni  mi się drzwiami i oknami do armii pchają! Frajerzy!!!

- A ja właśnie skończyłem pisać prodżekt wsparcia naszego sektora produkcji kokot wysoko przetworzonych, który nie ma szans rozwoju i napotyka trudności nie do przezwyciężenia, skołowałem kilka milionów euro a ci frajerzy, producenci startują do mnie, że chcą te kokoty już teraz do Burundi eksportować! Miliony przepadną! Frajerzy! – pożalił się Minister Gospodarstwa.

- A mnie rodzice brużdżą – włączyła się Ministra Oświecenia. Premier Grzebacz zaczęła być lekko zażenowana, że jej współpracownicy zamierzają publicznie prać domowe brudy. Nie zdążyła jednak zainterweniować.

-  Od lat robię co mogę, by oświecenie było lekkie łatwe i przyjemne. Wprowadziłam rewolucyjne zmienny. Z „Potopu” starczy okładkę przeczytać,  na angielskim uczymy tylko czasu przyszłego. Bo po co oglądać się za siebie? Ostatnio doszliśmy do wniosku, że zastąpimy tradycyjną biologię przedmiotem „wiedza o wacku i kuciapce” a ci są niezadowoleni! Że niby ograniczam jakieś aspiracje i marnuję predyspozycje! Gdzie oni w ogóle znaleźli takie trudne słowa?! Frajerzy!

Premier odetchnęła nieco ale to jeszcze nie był koniec.

- A mnie się kutry wymknęły! – oznajmił zbolałym głosem Minister Rybołówstwa i Przetwórstwa na Filety i Pastę. Premier pomyślała, że chodzić może o jakieś wtargnięcie na morze i chciała poprosić o pomoc koordynatora służb.

- Ja im załatwiam minimalne limity połowów, negocjuję ryczałt za niewypalone paliwo, zapewniam „postojowe” a oni chcą łowić! Frajerzy!

Koordynator służb też chciał mieć swoje pięć minut. Wyrwał sobie dramatycznie kępkę włosów i łyknął nitroglicerynę.

- Mówiłem im, żeby tych zostawili w spokoju!

- Znaczy kogo? – zaciekawiła się Premier Grzebacz.

- Szpiegów dwóch złapali! – zagrzmiał oburzeniem koordynator służb.

- To chyba dobrze – wyraziła przypuszczenie Premier Grzebacz.

- Ale oni byli STAMTĄD! – powiedział koordynator tak dobitnie, że wszyscy wiedzieli skąd. I poczuli chłód na plecach. – Ci durnie ze służb pomylili flagi. Myśleli, że to holenderska. Frajerzy!

- O holender… - zdołała tylko powiedzieć Premier.

- A ja właśnie skończyłem przygotowywać program rozwoju futbolu „Kondorek 5000” – Minister Kultury Fizycznej był bardzo rozżalony. – Tyle milionów do przerobienia a ci, jak gdyby nigdy nic wybiegli sobie na murawę i do… pokonali Niemców! Frajerzy!

- No Jezus Maria! – nie wytrzymała Premier Grzebacz nic sobie nie robiąc z kwaśnej miny Pełnomocnik do spraw Równego Traktowania Wszystkich poza Głupimi Katolami. Miał być „Defekt Grzebacz”, wszystko miało być z górki a tu się piętrzą same problemy!

- Przepraszam – odezwał się Minister Dyplomacji Szpetyna. On nic nie robił, nikt się po nim niczego nie spodziewał więc wcześniej  udziału w dyskusji nie brał tylko z jakiegoś powodu rozglądał się zdezorientowany.

- Przepraszam. Dziś chyba miały być ciasteczka. Zrzucaliśmy się…

„Frajerzy” – pomyślała Premier Grzebacz odruchowo spoglądając na swoje nowe, aksamitne szpilki.

***

Tekst dedykowany Ministrowi Markowi Sawickiemu, który krwi sobie gotów utoczyć by nasi rolnicy, miast pracować, dostawali kasę z Brukseli. A ci Frajerzy wolą wozić te swoje jabłka na skup…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka